wtorek, 23 lutego 2010

Paw z wywietrznikiem



To zdjęcie przypomina mi pewne bolesne wydarzenie z dzieciństwa. Kiedy miałam pięć lat babcia postanowiła udoskonalić moje kapciuszki, te, które nosiłam w przedszkolu. Uznała, że zrobione ze sztucznego materiału rujnują delikatną skórę na mych dziecinnych stópkach. By zneutralizować problem zapoconych nóżek wycięła w nich nożykiem do tapet kilka dziurek. Z dumą zaprezentowała swoje dzieło i zakomunikowała, że od dziś mam kapcie z wywietrznikami. Zastanawiam się tylko, kiedy babcia spotkała się z Pauliną Smaszcz i zdążyła zrobić to samo z jej nowymi botkami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz