środa, 2 listopada 2011

Ramona Paw

Tak, jak nie można być troszkę w ciąży, nie można się troszkę obnażyć. Albo się człowiek decyduje pokazać wszystkie swoje wdzięki, albo się za to nie zabiera. 

Widoczna na zdjęciu Ramona postanowiła obnażyć się bez obnażania i pod bodystocking założyła żółto-beżowy, kryjący kostium. W efekcie wygląda równie seksownie, co Barbie. 


PS jak wynika z wyszukiwania w internecie, są ludzie, których gołe Barbie kręcą, czego dowodzą zdjęcia z kalendarza z takowymi

wtorek, 1 listopada 2011

Boska Pietrucha

Paw Dobry z zasady gani, ale jeśli jest ktoś godzien pochwały, to o nim wspomina.

Dziś na pochwałę zasłużyła Julia Pietrucha. Sukienka na zdjęciu wygląda tak, jak powinna była wyglądać kreacja z zasłony do prysznica, którą uświetniła jakiś iwent 2 lata temu Dominika Gawęda. Jakby tego było mało, Pietrucha wystąpiła w duecie ze swoim przyjacielem, którego wąsy rekompensują i przydługi krawat, i wykonane z cieniowanej skóry buty.


poniedziałek, 31 października 2011

Paw wieczorowy

Popołudniowa drzemka Alicji Węgorzewskiej przedłużyła się do tego stopnia, że śpiewaczka nie miała już czasu się przebrać przed galą.


Dlatego owiązała się tylko paskiem od szlafroka w cętki, żeby nie podwiewało jej podomki.

poniedziałek, 24 października 2011

Paw na zielono

Pani Wolszczak udało się co prawda odczepić od noszonego w zeszłym roku zestawu, ale nie mogę powiedzieć, że zmiana wyszła jej na dobre.


Po pierwsze, zieloniutka jak Kermit sukienka fatalnie układa się na biuście i pod nim, a poza tym jest za krótka.

Po drugie, białe rajstopki sprawdzają się tylko w stylizacji na Lolitę.

Po trzecie, nijakie pantofle - kopytka z plastikowego zamszu wyrzuca się, kiedy zamsz zaczyna się przecierać.

czwartek, 20 października 2011

Michał Paw

Pan Szpak to takie zjawisko na polskiej scenie celebryckiej, o którym nie wiadomo, co powiedzieć. No bo tak - niby brał udział w jakimś tam programie o śpiewie, ale nikt go nie słyszał, a jak słyszał, to zamawiającego kubełek w KFC. Niby jest to nasz polski Adam Lambert skrzyżowany z Antonym Hogartym, ale nic za tym nie idzie.

Nadęte usteczka, krzywo narysowane kreski i stanowczo za krótka sukienka to coś, o co aż nazbyt łatwo w weekend w dowolnym klubie w mieście. Może następnym razem Michał Szpak przebierze się za Wielkiego Ptaka z ul. Sezamkowej?


środa, 19 października 2011

Dwie panie G.

Miałam naszym zwyczajem zmienić pierwszą sylabę nazwiska pań na zdjęciu poniżej na Paw, ale wtedy byłoby Pawian, a to nieładnie; poza tym, nikt tu się za pawiana nie przebiera.


Tutaj diagnozuję raczej przedawkowanie trendu gothic lolita oraz zgubną wiarę w to, że czarny wyszczupla. No więc nie wyszczupla, szczególnie jak szwy piszczą, nawet w rozmiarze XL bandażowej sukienki.

Ale jeśli panie już trenują na Halloween, to fantastycznie wyszło. Nie trzeba mieć w domu żadnych cukierków dla dzieci, wszystkie uciekną spod drzwi z wrzaskiem.

wtorek, 18 października 2011

Państwo Pawiuccy

Tak naprawdę, to Kasię Skrzynecką można byłoby z tego zdjęcia usunąć, bo nie ma się do czego przyczepić. Ale pewnie wtedy nikt by nie wiedział, kim jest ten fatalnie ubrany koleś.


O ile Kasia w ciąży chyba nareszcie odkrywa uroki ciuchów ze sklepów dla dorosłych, o tyle jej towarzysz życia ma kolejną parę obuwia, którą ktoś powinien mu spalić, razem z za dużym (rękawy! nogawki!) garniturem i koszulą z czarnymi dodatkami. Nie, nie trzeba w ten sposób upewniać się, że szara koszula będzie pasować do czarnego garnituru. I jak się nie zakłada krawata, to lepiej nie nosić też garnituru (pisząc to, mam nadzieję, że monsieur Łopucki, gdyby to zobaczył, nie weźmie tego dosłownie i nie wystąpi następnym razem w dezabilu).

niedziela, 16 października 2011

Anna Pawdzikowska

Anna Wendzikowska, aktorka znana z tak wiekopomnych ról, jak recepcjonistka w serialu "Pierwsza miłość", szatniarka w "Cold Kenya" czy hostessa w "Londyńczykach" wyznaje chyba zasadę, że jeśli coś jest dobre, to trzy razy coś jest trzy razy lepsze.


Wie zatem, że dobry jest trend "kolory". Świadczy o tym torebka, buty i zegarek. A ponieważ trzy trendy na raz muszą być trzy razy lepsze, to dobrała jeszcze sukienkę z tego samego materiału, co Barbie (edycja Fashion Fever, gdyby ktoś chciał kupić) i zieloną ramoneskę. I wygląda całkiem jak Barbie, ubrana przez sześciolatkę.


czwartek, 13 października 2011

Doda Pawioda

Jest takie piękne powiedzenie: plus ça change, plus c'est la même chose, czyli jeśli nawet zmieniają się detale, to ogólne zasady pozostają bez zmian. 


Najlepiej ilustruje to strój, jaki Doda wybrała kilka dni temu. 




Zmienił się rok, mąż, kolorystyka i stan konta, ale upodobanie do ubrania się od góry do dołu w ciuchy jednej marki się nie zmienia. 


Przy okazji, jak zauważył mój kolega, trzeba się bardzo postarać, żeby przy nieograniczonych funduszach wybrać takie ubranie, które podkreśla wszystkie mankamenty figury (m.in. bary po tatusiu i nóżki po mamusi). 





poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Paw w dresie

Wiadomo, że co innego się nosi na czerwony dywan, a co innego na zawody sportowe.

Pannie Kazadi wydaje się, że to, co widać na zdjęciu, to jest strój w sam raz na tę drugą okazję. No więc nie jest, bo w sprzątaniu przeszkodzą buty na obcasie (ładne, J Lo 5 lat temu też takie miała, tylko Blahnika, a nie z soldu w CCC), a w lansowaniu się - dresy od Ferdka Kiepskiego.

poniedziałek, 11 lipca 2011

Skrzynecka prawie dobrze...


Kasi Skrzyneckiej ciąża widać wpływa na gust, bo tu już jest bardzo dobrze, tylko szminkę bym wysłała z powrotem do roku 1990, kiedy to była modna.

Natomiast panu Łopuckiemu ktoś powinien szybko kupić psa. Dlaczego psa? Psy jedzą buty. Jest szansa, że nowy pupil pożre to szkaradzieństwo.

Monika Richardson weekendowo

Jasne, jak człowiek jedzie na weekend do domku z dykty gdzieś na Mazurach i zamierza nie pokazywać się światu (poza tym, wielki świat, budka z piwem i straż pożarna), to może sobie pozwolić na pewną nonszalancję i na dobranie ubrań pod kątem tego, jak mało ich będzie szkoda, kiedy się zniszczą.


Ale kiedy jedzie się przylansować się w Gałkowie, gdzie nawet konie mają grzywy czesane u Dessange'a, to należy rozważyć, czy pasek od szlafroka ze sztucznego jedwabiu (znanej firmy Keep Away From Fire), sandały po ciotce z Niemiec (bardzo porządne, kupione za czasów Honeckera) i przyliz na głowie to jest to.

J Lo jako abażur

Zwykle nie piszemy tu o gwiazdach zagranicznych, bo polskie dają nam wystarczająco dużo radości, ale J Lo to klasa sama w sobie.

Nawet gdyby dziewczyna straciła wszystkie oszczędności, gdyby mąż rytualnie spalił jej wszystkie buty, sukienki i torebki, gdyby jej dzieci odniosły je biednym, J Lo ma się w co ubrać. Wystarczy elastyczne sukno jak na abażur (trochę poplamione, ale nie szkodzi, wystarczy trochę inaczej trzymać rękę) - jeśli okaże się, że sukna jest za mało, można zrobić dziurę na brzuchu i pokazać kawałek sześciopaka. Do tego rękaw z kunsztownie uplecionych reklamówek w odpowiednich kolorach i jazda.