czwartek, 11 marca 2010
Paw, nie Zając
Nie kwestionuję niczyich wyborów życiowych i nie mówię, że Edyta Z.-P. to zła kobieta. Nic podobnego. Po prostu fatalnie się ubiera i przychody za żadną liczbę sprzedanych skrzynek wina P'azurro nie zmienią tego, że płaszczyk w kratkę prawie-jak-Burberry, plastikowy lisek do kompletu z wiskozową paszminą gryzą się już między sobą, a zestawione z falbaniastą spódnicą, rajstopami w tzw. tureckie wzory oraz wyglansowanymi na połysk kaloszami tworzą zestawienie równie pożądane, jak wczorajsze parówki w Warsie.
Dla pewności - jeszcze jeden rzut oka na rajstopy w pełnej krasie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz