piątek, 29 stycznia 2010

Paw Motylii




Kto jeszcze pamięta, jak Otylia wygrała jakieś zawody i jeden pan od sportu tak się emocjonował, że coś ryczał o tym, że to płynie nasz piękny biały motyl, czy jakoś tak? Odnoszę wrażenie, że Otylia, jak nie jest ubrana w kombinezon i czepek, to czuje się nieswojo i przechodzi, kontynuując metaforę tego pana od sportu, z powrotem w fazę poczwarki.

Nie wiem, czy bardziej przeszkadza mi zestawienie czarnego z brązowym i beżowym, czy może połysk rajstop zderzony z zamszowymi kozakami, a może po prostu nie mogę pojąć, jak dziewczyna o barach jak dorodny chłop założyła asymetryczną sukienkę i stwierdziła, że tak, to doskonale pasuje do jej urody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz