poniedziałek, 30 listopada 2009

Metaliczny paw, czyli Rosati recykluje

Weronika Rosati jest samozwańczą męczennicą polskiego szołbizu i trzeba przyznać, męczeństwo wychodzi jej świetnie. Nigdy nie jest uśmiechnięta, zadowolona czy chociaż dobrze ubrana. No i nikt jej nie chce.




Na plus liczy się jej jednak gospodarność. Sądząc po strojach z tych zdjęć (zrobionych w parodniowym odstępie), dziewczyna nie lata na szopingi do Paryża ani Lądka, jak to mają w zwyczaju robić (a przynajmniej opowiadać) inne piątoligowe zapchajdziury z Pudelka. Najwyraźniej znalazła na strychu marnujące się, odkąd mamcia zamknęła swój butik, zapasy tkanin w stylu późnej Barbarelli oraz nadgryzione przez myszy roczniki Burdy z lat 80tych. Nic innego nie tłumaczy tak jednoznacznego upodobania do fatalnie układających się sukienek z metalicznych, srebrnoszarych tkanin.

Paw w ukryciu

Ewa Kasprzyk to aktorka poniekąd wszechstronna. Grywa i w jakichś szmirach, i w rzeczach szeroko dyskutowanych na salonach, jak Patty Diphusa czy inna Wojna polsko - ruska.




Ale patrząc na to zdjęcie, obawiam się, że ów płaszcz kryje niewiele - ot, pas do pończoch i może fikuśny stanik z wycięciami. A bobra pani Kasprzyk już widzieliśmy - w Karierze Nikosia Dyzmy.

Paw poniżej zera, czyli jak się grzeją gwiazdy


Moja babcia miała kiedyś futro z karakułów. Przyszedł jednak dzień, w którym postanowiła się go pozbyć i wywiesiła swój przedwojenny skarb na śmietniku. Tam znalazła go stylistka Kasi Sowińskiej i z tego, co nie zeżarły mole uszyła fikuśne majtasy. Do tego dodała bluzeczkę pożyczoną od księgowej oraz gustowne rajstopki przechodzące w szpilki, wszystko pod kolor czerwonego dywanu, który stosownie do okoliczności jest czarną wykładziną. Wstydliwą plamę pod paszką rozumiemy. W gaciach z karakułów musi być bardzo gorąco. Wiedzą coś o tym Wikingowie i niejeden ruski bojar.

Zagadkowy Paw



Oto zagadka na dziś - co Natalia Lesz trzyma za plecami?
A) żakiet z bufiastymi rękawami, uszyty z resztek po tej samej zasłonie, z której uszyto spodnie;
B) list z pogróżkami do fryzjera, który nie mogąc się zdecydować, czy artystce lepiej w loczkach gospodyni domowej, czy we włosach karbowanych jak karton (choć możliwe, że jest to także coś w rodzaju toczka lub pająk) zrobił i jedno i drugie;
C) resztę breloczków, których nie zdążyła przypiąć do łańcucha;
D) nic nie trzyma - jej rękę wykręca stylistka.

Prawidłowe odpowiedzi kierujcie bezpośrednio do artystki.

Mroczny Paw, czyli czarna Madonna pod prysznicem


Nie wiem, co bardziej urzekło mnie w kreacji Dominiki Gawędy. Czy to, że pomyliła dupę z ramionami (zazwyczaj w tym miejscu nosi się etolę z futra), czy fakt, że wpięła we włosy spinkę niebezpiecznie przypominającą "pieszczochę", czy raczej pomysł, by przyoblec się w zasłonę od prysznica. Pewne jest, że wokalistka Blue Cafe zamierzała wejść do wanny (co sugeruje kostium kąpielowy dopełniający zgrabnie całości). Dlaczego więc wyszła do ludzi?


O piosenkarce coraz częściej mówi się, że chce być polską Lady Gie (dla niewtajemniczonych: Lady GaGą). W tej sytuacji rodzimą Britney Spears powinna zostać Gosia Andrzejewicz. Casting na Lindsay Lohan i Paris Hilton uważam za otwarty.

niedziela, 29 listopada 2009

Paw w kaloszach, czyli Olszówka też na pokazie mody

Co ciekawe, to już inny pokaz mody niż ten, który uświetnili państwo Kurzajewscy.




Edyta Olszówka skądś wie, że fiolet jest in i że kalosze są najmodniejszym ostatnio obuwiem. Odnoszę jednak wrażenie, że jednoczesne noszenie folkowej bluzeczki, sportowego płaszczyska, spodni typu haremki (!!!) i kaloszy nie przeszłoby nawet podczas spaceru do kiosku po prasę. Na pokazie mody, zestawione z loczkami a la owca, wygląda żałośnie.

2 pawie za jednym zamachem, czyli Kurzajewscy na pokazie mody

Wystarczająco słabo jest, kiedy żona na średnim obcasie jest wyższa od męża.

Ale kiedy żonie widać stanik, a mąż ma lakierowaną, skórzaną kurtkę, jest już BARDZO ŹLE. A to jeszcze nie koniec.



Nie mogę oderwać oczu od jej biustu. I nie dlatego, że lubię kobiece piersi - dlatego, że nie umiem doprawdy powiedzieć, czemu jej stanik wygląda jak dwa opierające się grawitacji paski. Nie wiem też, dlaczego rękawy bluzki są tak przymarszczone. Ale bluzka to tylko preludium do spodni - bardzo dziwnie układających się bryczesów, na moje oko, z bistoru. Mieliśmy podobne zasłonki w mieszkaniu. 20 lat temu.

Monsieur Kurzajewski chyba postanowił się przypodobać swojej widowni z Polski B i dalszych liter alfabetu. Nic innego nie uzasadnia fioletowej koszuli i sinego krawata, zestawionych z lakierowaną kurtką skórzaną oraz BARDZO wytartymi dżinsami. O tym czymś, co pewnie oferowane było jak sztyblety, litościwie nie wspomnę.