poniedziałek, 30 listopada 2009
Paw poniżej zera, czyli jak się grzeją gwiazdy
Moja babcia miała kiedyś futro z karakułów. Przyszedł jednak dzień, w którym postanowiła się go pozbyć i wywiesiła swój przedwojenny skarb na śmietniku. Tam znalazła go stylistka Kasi Sowińskiej i z tego, co nie zeżarły mole uszyła fikuśne majtasy. Do tego dodała bluzeczkę pożyczoną od księgowej oraz gustowne rajstopki przechodzące w szpilki, wszystko pod kolor czerwonego dywanu, który stosownie do okoliczności jest czarną wykładziną. Wstydliwą plamę pod paszką rozumiemy. W gaciach z karakułów musi być bardzo gorąco. Wiedzą coś o tym Wikingowie i niejeden ruski bojar.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz